Tłuszcz rozpuścić, dodać cukier i miód. Doprowadzić do wrzenia i całkowitego rozpuszczenia cukru. Odstawić do wystygnięcia. Do miski przesiać mąkę, wymieszać z przyprawą, solą. W mleku rozpuścić sodę i dodać do mąki. Następnie wbić jajka. Gdy przestygnie miodna zaprawa należy dodać ją do sypkich składników. Wymieszać do uzyskania jednolitej masy. Ciasto będzie dość płynne. Następnie przekładamy je do kamionki, lub stalowej miski i szczelnie zamykamy. Odstawiamy na leżakowanie (5-7 tygodni, można skrócić do 2 tyg) w zimnym miejscu (stanie się elastyczne i lśniące). Gotowe ciasto podzielić na 3 równe części i piec każdy blat osobno na blaszce wyłożonej papierem, w temp. 180 stopni ok 15-20 minut (góra/dół, do suchego patyczka). Studzić na kratce. Powidła podgrzać i ciepłymi smarować ciasto. Drugi blat przełożyć masłem sezamowym. Złożonego piernika należy obciążyć równomiernie i pozostawić na noc. Dnia następnego możemy dekorować. Prawidła powiadają, że powinno się go spożywać tydzień po upieczeniu. Ja nigdy nie mam tyle cierpliwości. Spokojnie może stać (jeśli nikt go nie zje) z pół roku, albo i dłużej.
Tłuszcz rozpuścić, dodać cukier i miód. Doprowadzić do wrzenia i całkowitego rozpuszczenia cukru. Odstawić do wystygnięcia. Do miski przesiać mąkę, wymieszać z przyprawą, solą. W mleku rozpuścić sodę i dodać do mąki. Następnie wbić jajka. Gdy przestygnie miodna zaprawa należy dodać ją do sypkich składników. Wymieszać do uzyskania jednolitej masy. Ciasto będzie dość płynne. Następnie przekładamy je do kamionki, lub stalowej miski i szczelnie zamykamy. Odstawiamy na leżakowanie (5-7 tygodni, można skrócić do 2 tyg) w zimnym miejscu (stanie się elastyczne i lśniące). Gotowe ciasto podzielić na 3 równe części i piec każdy blat osobno na blaszce wyłożonej papierem, w temp. 180 stopni ok 15-20 minut (góra/dół, do suchego patyczka). Studzić na kratce. Powidła podgrzać i ciepłymi smarować ciasto. Drugi blat przełożyć masłem sezamowym. Złożonego piernika należy obciążyć równomiernie i pozostawić na noc. Dnia następnego możemy dekorować. Prawidła powiadają, że powinno się go spożywać tydzień po upieczeniu. Ja nigdy nie mam tyle cierpliwości. Spokojnie może stać (jeśli nikt go nie zje) z pół roku, albo i dłużej.